Idąc z księżycem,
Spotykam Ciebie na drodze,
Ukrywam się pod poświatą błogości,
Choć w środku drżę,
Drżę do szpiku kości,
Aby zapanować przed mej indolencji złości,
Zapalam papierosa,
Jego gorycz niszczy tą chwilę,
Za moment przekonamy się,
Czym są stracone chwile.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz